pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nad ziemią unosiło się wesołe kwilenie skowronka, od skraju lasu
odpowiadał mu radosny chór zięb, trznadli, kowalików, podróżniczków,
drozdów i czyżyków... Ole rozpoznawał je po śpiewie. Ptaki dobierały się w
pary i szukały gniazd. Gospodarz radował się, że przyroda budzi się do życia,
ale jeszcze bardziej cieszyła go zadowolona mina żony. W minionym roku
Ashild rozkwitała wraz z postępem prac w warsztacie i rosnącą liczbą
zamówień na wyroby ze srebra.
- Załatwię wam transport - oznajmił Ole po chwili milczenia - byście
podróżowały bezpiecznie i wygodnie. Złotnik nie powinien jechać byle czym.
Sprowadzę powóz z Gol. Z podnoszoną budą i wyściełanymi siedzeniami.
- Wystarczy nam coś skromniejszego...
- Nie, nie wystarczy - przerwał jej Ole. - W tej sprawie zdaj się na mnie. -
Musnął wargami czoło Ashild i poczuł, że słońce rozgrzało jej skórę. -
Wracajmy do pracy.
Podnieśli się jednocześnie i przez chwilę stali przytuleni. Oboje mieli takie
samo odczucie: oto los pozwolił im spędzić ze sobą wiele dobrych lat. Nie
wszyscy mieli to szczęście, ludzie z Rudningen zaś wychodzili z kolejnych
prób mocniejsi. Nawet długi okres żałoby po stracie córeczki nie zostawił w
nich zgorzknienia.
- Moja Ashild - szepnął Ole. - Wiesz, jak bardzo cię szanuję. Nie odmówię
ci niczego, co sprawia ci radość i budzi twój entuzjazm. - Przycisnął ją do
siebie i nabrał tchu. - Nie zapominaj, że cię kocham.
Sebjorg dostrzegła rodziców z daleka. Stali pod ścianą domu, spoglądając w
dal. Wyglądają jak para zakochanych, pomyślała. Dziewczynka wracała z lasu
z bukietem zawilców i podbiałów. Zamachała wesoło ręką, a Ole i Ashild
odpowiedzieli na jej powitanie. Zanim Sebjorg dotarła na podwórze, rozeszli
się do swoich zajęć.
Takie chwile sprawiają, że warto żyć. Ashild nachyliła się nad robotą. Musi
wzmóc wysiłki, by wykonać zamówienia o czasie. Musi skupić się na pracy.
Kiedy jednak Sebjorg ukazała się za oknem warsztatu, Ashild zapukała w szybę
i przywołała córkę do siebie. Na krótką pogawędkę może sobie pozwolić.
- Jakie piękne kwiaty. - Ashild odwróciła się tyłem do stołu i patrzyła z
podziwem na bukiet, tak ogromny, że dziewczynka musiała trzymać go w obu
dłoniach.
- Cieszysz się, że latem ruszymy na górskie pastwisko? - Ashild przeszła od
razu do rzeczy. Kwiaty trzeba bezzwłocznie wsadzić do wazonu, bo zwiędną.
- Co roku wyczekuję tej chwili - odrzekła Sebjorg nieco zdziwiona pytaniem
matki.
- A nie będzie ci przykro, jeśli tego lata pobyt w górach się skróci?
- Sama nie wiem. A dlaczego?
- Chciałabym cię zabrać ze sobą do Christianii. W odwiedziny do Hannah.
Miałabyś ochotę?
- Tylko my dwie? - Sebjorg omal nie puściła bukietu z wrażenia.
- Tak. Tata i Knut muszą zostać latem na gospodarstwie, a Dagmar da sobie
sama radę na pastwisku.
- Mówisz poważnie? A co na to tata? - Dziewczynka była tak
podekscytowana, że nie mogła ustać w miejscu. Radość córki wzruszyła
matczyne serce. Sebjorg nie dawała dotąd poznać po sobie, jak bardzo tęskni za
starszą siostrą.
- Tacie bardzo spodobał się ten pomysł. Załatwi nam transport, byśmy
bezpiecznie dotarły na miejsce.
- To kiedy wyruszamy? Ani dnia nie spędzimy na hali?
- Ależ owszem, pobędziemy na pastwisku parę tygodni i wyjedziemy w
sierpniu. Dziecko będzie już na świecie, a Hannah zdąży wypocząć po
porodzie.
- I maleństwo będzie można wozić w wózku. Ashild rozbawiła rezolutna
odpowiedz dziewczynki.
- Najpierw musi dostać błogosławieństwo.
- W mieście łatwo o księdza - prychnęła Sebjerg. - Słyszałam, że kościołów
tam nie brakuje.
- Ani księży - dodała z przekąsem Ashild. Na wsi trzeba było nieraz czekać
parę tygodni na pojawienie się duchownego.
- Tak się cieszę, mamo! Lato spędzę na pastwisku i w Christianii. Jak
powiem o tym w szkole, wszyscy pozielenieją z zazdrości.
- Nieładnie się chwalić.
- Ale Tone i Mari muszę powiedzieć, bo...
- Oczywiście. Teraz jednak powinnaś wsadzić kwiatki do wody. O podróży
porozmawiamy pózniej.
Sebjerg skinęła głową i wybiegła. Na podwórzu wpadła na Knuta. Nie
przejmując się jego grozną miną, wypaliła: - Latem pojedziemy do Christianii!
Wiedziałeś o tym? Mama i ja odwiedzimy Hannah. Nie kłamię.
- Co ty nie powiesz! - Knut uśmiechnął się na widok rozentuzjazmowanej
twarzy dziewczynki.
- Naprawdę. Właśnie rozmawiałam z mamą.
- A więc chcecie wymigać się od roboty? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksHannah Howell HrabiankaHowell Hannah HrabiankaUstawa z dnia 29 listopada 2000 r. Prawo atomoweCharmed 29 Tod Im Spiegel Jeff MariotteBrenden Laila Hannah 01 WybĂłrBrenden Laila Hannah 31 UprowadzonaBrenden Laila Hannah 25 BezsilnośćChristie Agata Karty na stóśÂ‚02 Kristi Gold W ramionach szejkaHakan Nesser Kobieta ze znamieniem
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mediatorka.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com