[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozbawiła go, zaintrygowała czy rozzłościła. Może bym ci pomógł zaproponował po chwili a potem poszlibyśmy na lunch? Lub w jakieś ciche ustronne miejsce, żebyś mogła mi, jak to ładnie ujęłaś, wszystko wynagrodzić. Koniec zalotów, uznała Sophie. Wzięła kwiaty, otworzyła bramkę odgradzającą recepcję od biur i skinęła na Branda. Ruszył przed siebie korytarzem, ona za nim. Na prawo oznajmiła krótko. 62 R L T Wszedł do jej gabinetu. Zamknęła drzwi i oparłszy się o nie plecami, usiłowała zebrać myśli. Jedno nie ulegało wątpliwości: pokój był za mały dla nich dwojga. Brand odwrócił się tyłem do biurka, twarzą do niej, i skrzyżował ręce na piersi. W jego oczach błyszczały wesołe iskierki. Sophie podejrzewała, że w tym pokoju już zawsze będzie czuła obecność Branda. O co ci chodzi? zapytała. Co chcesz osiągnąć? Ukazał w uśmiechu rząd równych białych zębów. Po prostu gram swoją rolę. Mieliśmy zacząć jutro. Od przejażdżki rowerem na lody u Maynarda. Czy naprawdę potrzebowała całego dnia, aby przygotować się psychicznie do jego towarzystwa? Wyluzuj, Kitku. Bądz spontaniczna. Nie cierpię spontaniczności! odrzekła, po czym zreflektowała się: nowa Sophie powinna być inna. Pamiętam. Brand pokiwał współczująco głową. Ale na naukę nigdy nie jest za pózno... Nie chcę się uczyć! skłamała. Bo nowa Sophie marzyła o tym, aby spontanicznie rzucić się Brandowi w ramiona, wpić się w jego usta... Ale by się zdziwił! Jesteś leniwa. Zaraz pewnie dodasz, że i żałosna! Chęć pocałunku rosła z sekundy na sekundę. Przynajmniej, pomyślała Sophie, coś by udowodniła, zarówno sobie, jak i Brandowi. Ale istniało ryzyko. Dla niej, nie dla niego. Nigdy bym tak o tobie nie powiedział. Może jesteś ciut za sztywna... 63 R L T Psiakość, co za koszmar! Najbardziej seksowny mężczyzna na świecie uważa ją za sztywną? Nowa Sophie musi czym prędzej temu zaradzić! Zabawmy się tą sytuacją, miejmy z niej frajdę. Co miałaby mu powiedzieć? %7łe nie lubi mieć frajdy? Teraz niemal czuła się w obowiązku pokazać Brandowi, jaka z niej zabawowa dziewczyna! Ona sztywna i nudna? Ale gdzie tam! Umie być śmiała, wesoła i zabawna. Biorąc głęboki oddech, jednym susem by w trakcie nie stchórzyć pokonała dzielący ich dystans. Brand otworzył szeroko oczy. Usiłował się cofnąć, ale biurko uniemożliwiło mu ucieczkę. Sophie zarzuciła mu ręce na szyję i przywarła ustami do jego warg. I co? Czy tak się zachowuje sztywna baba? Na pewno nie. Ona, Sophie Holtzheim, potrafi być spontaniczna i cieszyć się życiem. Choć właściwie określenie cieszyć się życiem" nie bardzo pasowało do tego, co robiła. Cieszyć się można podczas oglądania fajerwerków, podczas zabawy z nowym szczeniakiem lub podczas gry w scrabble'a. Namiętny pocałunek to nie zabawa. To coś intensywnego i groznego. Ekscytującego jak spływ rwącą rzeką lub skok ze spadochronem, który może się nie otworzyć. Przy Brandzie zawsze popełniała błędy, a ten pocałunek jest kolejnym. Chciała udowodnić, że jest panią samej siebie; że kontroluje własne emocje. Przekonała się, że tak nie jest. Oczywiście nie zamierzała się do tego przyznać. Za takimi pocałunkami tęskniła, kiedy przyjęła oświadczyny Gregga i kupiła suknię ślubną. Usta Branda miały smak miodu i marzeń, nadziei i porannej rosy. Powiedziała Greggowi, że potrzebuje czasu do namysłu; że czegoś jej brakuje. Odskoczyła od Branda, bo nagle uzmysłowiła sobie coś ważnego. 64 R L T Zgodziła się na małżeństwo z Greggiem, ponieważ go nie kochała. Pragnęła poczucia bezpieczeństwa, jakie daje rodzina, ale po śmierci rodziców nie chciała angażować się emocjonalnie. Strata jest zbyt bolesna. Złamane serce się z trudem goi. Gregg nie złamałby jej serca. Nie miał nad nią takiej władzy, stanowił bezpieczny wybór. A Brand? Brand nigdy nie zadowoliłby się półśrodkami. Pragnąłby zdobyć serce i duszę osoby, którą kocha. Dlaczego życie jest tak skomplikowane? Czy musiała zakochać się w człowieku, który na pierwszym miejscu stawia pracę? I co? zapytała, siląc się na lekki ton. Sprawdzian ze spontaniczności zaliczony? W odpowiedzi Brand zmrużył oczy. Przynajmniej zdołała go zszokować. Nie wiedziała jednak, czy to dobrze czy zle. Nic nie potrafiła wyczytać z jego spojrzenia. Zawstydziła się. Najchętniej ukryłaby się w jakiejś norze. Dlaczego nie zastosował się do zasad, które wypisała na kartce? Gdyby, zamiast wdzierać się do jej świata, poczekał do jutra, przekonałby się, jaka bywa pogodna i odprężona. Może nawet by z nim poflirtowała? A tak rzuciła się na niego, kiedy stał, niczego nie podejrzewając! Psiakrew! Czy ona wszystko musi robić nie tak, jak trzeba? Muszę brać się do pracy oznajmiła. Innymi słowy: chciała skryć się w swojej dziupli, wśród starych ksiąg i zakurzonych dokumentów, które dawały jej wgląd w inne światy. Zatapiała się w nich, kiedy jej własne życie stawało się zbyt nużące lub gdy pojawiała 65 R L T się zbyt duża przepaść między tym, czego pragnęła, a tym, co mogła mieć. Tylko nie becz, przykazała sobie w duchu. Miło, że zajrzałeś, ale właśnie poczta dostarczyła to pudełko. Powinnam sprawdzić zawartość, każdy papierek. To bardzo czasochłonne zajęcie. Trzeba przeczytać listy... Mówisz o tym pudełku? spytał, wskazując głową na biurko. Po chwili uniósł pokrywkę. Zwiadomie lub nie, dał jej kilka cennych sekund na to, aby wzięła się w garść. Chętnie wyręczę cię przy listach. Pochodzą z okresu drugiej wojny światowej, tak? Zawsze ciekawił mnie ten temat... Przyglądał się jej uważnie, czekając, aż Sophie się ogarnie i sprawy znów przybiorą normalny obrót. Normalny obrót? Po tak namiętnym pocałunku? Dobre sobie! Pozbądz się go! usłyszała głos dawnej Sophie. Ale nowa Sophie nie słuchała. W porządku rzekła spięta. Nigdy nie odmawiamy, kiedy ktoś oferuje nam pomoc. Jesteś w Sugar Maple już prawie dwa dni. Nic dziwnego, że zaczynasz odczuwać nudę... Niech no pomyślę. Chyba naj- wygodniej ci będzie w sali konferencyjnej. Zaprowadziła go na miejsce. Dopiero teraz Brand przekona się, co znaczy nuda! Odkładaj na bok wszystko, co dotyczy drugiej wojny poinstruowała. Resztą zajmie się Bitsy. Uśmiechnąwszy się, zamknęła za sobą drzwi. Obejrzał się przez ramię; został sam w dużej sali. Wiedział, że Sophie specjalnie to zrobiła: pocałunkiem chciała go ukarać" za to, że nie trzymał się ułożonego przez nią harmonogramu, a jednocześnie pokazać mu, że ona też potrafi być spontaniczna i nieprzewidywalna. W istocie była jednak inna. 66 R L T Czytał w niej jak w otwartej księdze. Po prostu usilnie starała się zmienić wizerunek, wymazać z jego świadomości obraz grzecznej porządnej dziewczynki, nudnego kujona podpierającego ścianę, nieciekawej bibliotekarki. Zdziwiłaby się, gdyby wiedziała, jak bardzo mu się taka podoba. Sophie ze swoją inteligencją, uroczą nieporadnością i rumieńcami
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksHerries Anne Narzeczone lorda Ravensdena1033. Colter Cara MiĹosny bukietBoruśÂ Krzysztof ToccataBots, Dennis Hotel 13 01 Das Abenteuer beginntCassJohn Connolly CP 04 The White Road (com v4.0)A Strong Hand Catt FordJackson Lisa Teraz juśź nie zapomnćÂLE Modesitt Recluce 08 The White Order (v1.5)C Offutt Andrew Conan i miecz Skelos
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plannkula.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|