[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyczerpania sił witalnych biesiadników. A Grecy są narodem nadzwyczaj witalnym. Efi była ju\ na niejednym weselu, co innego jednak, kiedy samą się jest panną młodą i przez cały ten tydzień pozostaje się w centrum uwagi, słyszy się nieustające komplementy na temat olśniewającej urody, po czym, naturalnie, staje się celem trzech symbolicznych splunięć chroniących od uroku. Gdy trzeba pozwolić, by traktowano cię jak księ\niczkę i niczego, broń Bo\e! nie dotykać, bo mo\na złamać sobie paznokietek. I tak dalej, i tak dalej. Wszyscy dosłownie zmiatali pył sprzed jej stóp, nawet ojciec zamknął cukiernię na weekend. Zrobił coś, co robił tylko w Bo\e Narodzenie, chocia\ wtedy te\ realizował jakieś wa\ne zamówienia swoich najlepszych klientów albo członków rodziny. Teraz ojca nie było, udał się bowiem do domu rodziców pana młodego, gdzie zgromadzili się wszyscy mę\czyzni i świętowali na swój własny, męski sposób. Gdzieś koło dziesiątej rozdzwonił się telefon. Co chwilę meldował się ktoś z rodziny lub ze znajomych, z bliska i z daleka, pragnąc zło\yć młodej parze najserdeczniejsze \yczenia. Kiedy matka po raz kolejny podjęła słuchawkę, Efi zauwa\yła, \e ma minę bardzo niewyrazną, jakby ten ktoś, kto dzwonił, wcale nie \yczył szczęścia, tylko wręcz przeciwnie, bo Penelope zbladła. Nie rozumiem powiedziała z wyjątkowo mocnym, jak na nią, greckim akcentem. Czy mógłby pan powtórzyć? Kilka osób, zorientowawszy się, \e dzieje się coś niedobrego, zaczęło machać na innych, nakazując ciszę. Wystraszona Efi podeszła do matki i poło\yła dłoń na jej ramieniu. Penelope trzęsącymi się rękami powoli odło\yła słuchawkę. Efi! Twój dziadek został aresztowany. śadne prośby i błagania nie poskutkowały. Zarówno dom rodziców Efi, jak i Nicka kompletnie opustoszał, wszyscy bowiem jak jeden mą\ stawili się przed jednym z posterunków policji miasta Detroit. Efi miała na sobie koszulę z denimu i d\insy, pod spodem koszulę nocną. Najmłodsza siostra Jenny nie zadała sobie a\ tyle trudu, przyszła bowiem w pi\amie, na którą narzuciła bluzę z kapturem. Biorąc pod uwagę aktualną modę, wcale nie wyglądała dziwacznie. Stary dureń! mamrotała gniewnie matka, kiedy razem z Efi, ustawione przed biurkiem od frontu, potulnie czekały na policjanta, który wcią\ był zajęty papierkową robotę, oczywiście związaną z dziadkiem. A za nimi przez drzwi wlewał się tłum, czyli wszyscy weselni goście. Proszę nie wchodzić! Proszę wyjść! wołała policjantka, usiłując powstrzymać napór krewnych. Kto nie jest bezpośrednio związany ze sprawą, niech czeka na ulicy. Ale my wszyscy jesteśmy związani! oświadczyła stanowczym głosem jedna z ciotek. Bezpośrednio! Na policjantkę wcale to nie zadziałało. Wołała coraz głośniej i grozniej, dodatkowo potrząsając kajdankami. Powtarzam! Kogo ta sprawa nie dotyczy bezpośrednio, ma stąd wyjść! Natychmiast! Wyraznie dawała do zrozumienia, \e jeszcze chwila i całe towarzystwo ulokowane zostanie w celach. Ciotki i kuzynki Efi, jak stado rozgniewanych kur, wycofały się na zewnątrz, za nimi podą\yli mę\czyzni. Przed biurkiem pozostała jednak spora grupka osób, a mianowicie rodzice Efi i ich cztery córki, Nick i jego rodzice. Na szczęście policjantka zmierzyła ich tylko wzrokiem, westchnęła i wróciwszy do swojego biurka, zajęła się robotą. Po chwili do frontowego biurka podszedł policjant. Został aresztowany za powa\ną kradzie\ poinformował. Matka Efi bezradnie potrząsnęła głową. Bo\e... jaką kradzie\? Czy mo\e pan wyjaśnić to dokładniej? Dokładniej, proszę pani, to staranował swoim samochodem okno wystawowe pobliskiego sklepu z meblami i ukradł du\y stół. Ciągnął go na kocu za samochodem, póki nie zatrzymał go nasz patrol. Stół do pokoju jadalnego, prezent ślubny dla ukochanej wnuczki... Efi na chwilę przymknęła oczy, łudząc się, \e w ten sposób odpędzi od siebie ten koszmar. Gregoris, jej ojciec, rozejrzał się dookoła. A gdzie jest Gus? Wszyscy pozostali te\ rozejrzeli się dookoła, jakby w ten sposób mogli zmaterializować najlepszego przyjaciela dziadka, właściciela rzeczonego sklepu z meblami. Pójdę po niego zaofiarował się Nick, za co w nagrodę otrzymał od Efi pełne wdzięczności spojrzenie. Kiedy narzeczony wyszedł, zwróciła się do policjanta: Jak mo\emy dziadka stąd wydostać? Na szczęście mamy dzień. Pani dziadek stanął ju\ przed sądem. Policjant wymienił wysokość kaucji. Matka Efi krzyknęła cicho, ojciec zaś wyjął ksią\eczkę czekową. Pan wybaczy powiedział policjant. Nie przyjmujemy czeków od osób prywatnych. Z wiadomych powodów, pan rozumie. Mogę przyjąć tylko gotówkę albo czek bankowy. Z wiadomych powodów, tak? powtórzył ostrym głosem ojciec. To znaczy jakich konkretnie? Policjant wyraznie unikał jego spojrzenia, milcząc przy tym wymownie. Obawia się pan, \e nie mam na koncie takiej sumy? ciągnął gniewnie ojciec. Uwa\a mnie pan za oszusta? Efi dotknęła ramienia ojca. Tato, a mo\e Diana poleci i podejmie pieniądze? Tu zaraz za rogiem jest filia naszego banku. Pół godziny pózniej wszyscy opuszczali posterunek policji, razem z dziadkiem rzecz jasna, któremu usta się nie zamykały. Przeklęty złodziej! Przecie\ to on jest złodziejem, a mnie zabrali do aresztu! Papou, przecie\ to ty rozbiłeś okno wystawowe w jego sklepie i zabrałeś stamtąd stół! Efi bez \adnego trudu co w gruncie rzeczy było trochę dziwne mogła sobie wyobrazić dziadka w tej właśnie sytuacji. Jak jedzie swoim starym lincolnem, powolutku, nie więcej ni\ trzydzieści na godzinę, \eby nie uszkodzić ślubnego prezentu dla ukochanej wnuczki, a z maski samochodu sypią się na asfalt resztki zbitej szyby z okna wystawowego w sklepie Gusa... Pod posterunek zajechał Nick. Wysiadł pierwszy, za nim Gus. Ty draniu! ryknął dziadek i rzucił się do byłego przyjaciela z pięściami. Sam jesteś drań! ryknął Gus. To skandal, \e ciebie wypuścili! Powinni cię zamknąć na dobre. Stanowisz zagro\enie dla społeczeństwa! Obie rodziny próbowały nie dopuścić do siebie rozjuszonych staruszków, tym bardziej \e policjanci, którzy właśnie wyszli z posterunku, wyraznie zwolnili krok, jakby się zastanawiali, czy nie interweniować. Uspokójcie się! krzyknęła Efi. Zachowujecie się jak dzieci! Dzieci! sapnął gniewnie Gus. A kim ty jesteś, \e wolno ci mnie obra\ać? Wy wszyscy macie to we krwi, ten kompletny brak szacunku, tę bezczelność! Nie odzywaj się do mojej wnuczki takim tonem, ty stary capie! Efi wbiła wzrok w dziadka. Masz rację, dziadku. Jestem twoją wnuczką. Wnuczką, która jutro wychodzi za mą\, a ty ten tak wa\ny dzień zepsułeś swoją głupotą. Dziadek lekko się zakłopotał, Gus natomiast prychnął, a potem stwierdził: Stary głupiec! Wszystko dlatego, \e nie chciało mu się zapłacić tyle, ile ten stół naprawdę jest wart! Ile jest wart?! W dziadku znów się zagotowało. Chyba \artujesz! Trzy razy podbijałeś cenę, bo wiedziałeś, \e mi na tym stole zale\y! Chcę kupić go dla mojej wnuczki, która nosi imię mojej zmarłej \ony, Panie świeć nad jej duszą. Nie tylko ty byłeś nim zainteresowany! Ale tylko ja od dwudziestu lat jestem twoim najlepszym przyjacielem! Od dwudziestu lat piję z tobą wino, twoje dzieci traktuję jak swoje, to ja pomogłem ci przepchnąć twojego syna przez college. I taka spotyka mnie za to wdzięczność?! A co z moim sklepem?! Czy zdajesz sobie sprawę, ile będzie kosztowało naprawienie szkód? Nie chodzi tylko o okno! Durniu, zniszczyłeś wszystko, co było na wystawie!
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksBeaton M.C. Hamish Macbeth 02 Hamish Macbeth i ĹmierÄ ĹajdakaBaxter George Owen Doktor Kildare 02 Wezwijcie doktora Kildare'aAnthony, Piers Tarot 02 Vision of TarotLaurie Marks Elemental Logic 02 Earth LogicGordon Dickson Dragon 02 The Dragon Knight (v1.4)Donita K Paul [DragonKeeper Chronicles 02] DragonQuest (pdf)Brian Daley Coramonde 02 The Starfollowers of Coramonde v4.1 (htm)Lexxie Couper [Fire Mate 02] How to Love Your Dragon [EC Twilight] (pdf)MacGregor, Kinley (aka Sherrilyn Kenyon) Brotherhood 02 Claiming the HighlanderChris Ewan Charlie Howard 02 Dobrego zlodzieja przewodnik po Paryzu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspoker-kasa.htw.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|