[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie mogła marnować więcej czasu. W kucki przeszła wzdłuż burty. Chciała zanurkować z drugiej strony, żeby plusk wody nie zaalarmował Brenta. - Kocham cię. Oboje bardzo cię kochamy. - Posłała córce po- S R godny uśmiech. - Ja też cię kocham! - chlipnęła Shanna. Kathy spojrzała na córkę ostatni raz i na ten widok ogarnęło ją wzruszenie. David podszedł do Shanny i w opiekuńczym ge- ście otoczył ją ramieniem. Stali przytuleni do siebie - oboje młodzi i piękni. Może właśnie tak powinno być. Już teraz łączy- ło ich tyle ciepłych uczuć. Czyżbym ją traciła? - przemknęło Kathy, przez głowę. Nie, chyba nie. Shanna była kochającym dzieckiem i zawsze będzie jej zależeć na matce. Ona zaś zawsze będzie martwić się o cór- kę. Nawet, jeśli kiedyś odda ją Davidowi Brennanowi. Niewy- kluczone, że wcześniej, niż oczekiwała. Woda zamknęła się wokół niej. Kathy nie oglądając się za siebie, zaczęła płynąć w stronę swojej łodzi. Brent szybko wspiął się na pokład Sweet Eden". Zamierzał odpłynąć natychmiast. Obawiał się, że ktoś mógł go śledzić i stwierdzić, do kogo należy łódz. Chciał więc zabrać ją jak naj- dalej od swojej byłej żony i córki. Martwił się. Całkowicie ufał Justinowi Brennanowi, ale był- by o wiele spokojniejszy, gdyby już wiedział, że dotarli do tam- tej wyspy i są bezpieczni. Chronieni murem, wysoką bramą i sforą groznych psów. Wyjął z kieszeni mokrą wizytówkę, podarł bilecik i strzępy wrzucił do oceanu. Przyniósł z kabiny ręcznik, podszedł do bur- ty i wciągnął kotwicę. Cary-Anne" nadal kołysała się w pobliżu. Na pokładzie zo- baczył córkę i Davida. Oboje patrzyli na niego, więc pomachał ręką. Shanna odpowiedziała mu w ten sam sposób. Nigdzie nie zauważył Kathy. Usiadł, przekręcił kluczyk w stacyjce i przez chwilę wsłuchi- S R wał się w pracę silnika. Następnie ustawił ster pod odpowiednim kątem i skierował Sweet Eden" w stronę Miami. Na pożegna- nie jeszcze raz pomachał w kierunku Cary-Anne". A więc skończone. Rozstali się na zawsze. Już nie musiał wewnętrznie się spalać. Nie musiał się obawiać, że ją chwyci w ramiona i każe jej wyjaśnić, dlaczego ubrała się w bikini. Nie musiał bezustannie zwalczać przemożnej chęci, aby Kathy do- tknąć, objąć i kochać się z nią. Kathy w milczeniu i spokojnie przyjęła rozstanie. Na pewno nie zależało jej na byłym mężu. Definitywnie przestał się liczyć. To, co wydarzyło się wczoraj, było dla niej tylko przelotną przygodą, kaprysem. Niczym więcej. Spędziła na łodzi upojną noc, bo po prostu miała ochotę na seks. Otrzymała to, czego chciała, i odeszła, jak gdyby nigdy nic. Zadowolona z siebie, mogła powrócić do dotychczasowego życia. Do tego gogusia wystrojonego jak makler z Wall Street. Wypielęgnowanego jak filmowy amant z włosami sztywnymi od najdroższej pianki. Może Kathy potrzebowała właśnie takiego mężczyzny. Faceta, który nie ma pojęcia o namiętności. Nieskomplikowanego, dają- cego prowadzić się na smyczy. Brent zwiesił głowę. Czuł, że ogarnia go przygnębienie. %7ły- cie pozbawione namiętności wydawało się przerazliwie puste. Ale on nie nadawał się na partnera dla Kathy. Szkoda, bo bez niej prawie nic go nie cieszyło. To ona wypełniała muzyką jego duszę. Była radosnym śmiechem, słodkim impulsem, wyzwa- niem i nie kończącą się fascynacją. Zawsze miała w sobie cie- kawość, nie bała się ryzyka. Z zachwytem odkrywała nieznane miejsca, poznawała nowych ludzi. Jako żona była dla niego zró- dłem inspiracji i siły. Naprawdę żył tylko przy niej. Po stracie syna cierpiał straszliwie, ale muza go nie opuściła. Stało się to S R dopiero po odejściu Kathy. Wtedy sądził, że już nigdy się nie pozbiera. Minęło sporo czasu, zanim znów zaczął grać. Axel chyba jest dla niej odpowiednim facetem. Co prawda, z nim może nigdy nie wybierze się na spacer brzegiem morza, wsłuchana w odgłosy innego, wyspiarskiego życia. Może nigdy nie odkryje zacisznej zatoczki, gdzie pióropusze palm łagodnie falują, poruszane powiewem wiatru. Może nigdy nie będzie się kochać w takim bajkowym miejscu, mając piasek między palca- mi. Może z tym Axelem nigdy tego wszystkiego nie doświad- czy. Ale też Axel raczej nigdy nie zrobi jej krzywdy. Tyle tylko, że ona w końcu i tak go rzuci. Brent nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Znał ją jak mało kto. Kathy posia- dała wybuchowy temperament, była uparta i samowolna. Wkrótce znudzi się mężczyzną, który nie będzie jej zadziwiał, zaskakiwał, a nawet... prowokował do kłótni. Tak, będzie miała dość tego nudziarza. Brent drgnął, zaskoczony tokiem swojego myślenia. Przecież byli od dawna rozwiedzeni. Powinien życzyć jej szczęścia. Zwłaszcza że nadal ją kochał. Chciał, żeby była szczęśliwa. Właśnie na tym polega miłość, prawda? Szkoda, że nie potrafił zdobyć się na taką wielkoduszność. Ani trochę. Nienawidził Axela, nienawidził jego atrakcyjności. Zamiast życzyć mu szczęścia z Kathy, chętnie sprawdziłby twardość szczęki tego typa. Nic jednak nie wskazywało na to, że kiedykolwiek będzie mógł to zrobić. Kathy dokonała wyboru. Trzy lata temu, gdy zdecydowała się na rozwód. S R Poranek niepostrzeżenie przeszedł w południe. Podzwrotni- kowe słońce paliło bezlitośnie. Brent trzymał kurs na Bear Cut. Zamierzał po drodze na krótko rzucić kotwicę, a wieczorem ruszyć dalej. Nie chciał cumować w żadnym doku w okolicach Miami. Postanowił zakotwiczyć Sweet Eden" w pobliżu jakiejś prywatnej posiadłości i dotrzeć do brzegu wpław. Pózniej mógł zlecić specjalistycznej firmie przyholowanie łodzi. Godziny płynęły powoli. Brent wstał, przeciągnął się i spoj- rzał w stronę mijanej wyspy. Zapadała noc, ale w płytkiej wo- dzie przy brzegu ktoś się kąpał. Na pogrążającej się w mroku plaży także było widać ludzi. W taką piękną pogodę nikomu nie śpieszyło się do domu. Turyści pływali, pstrykali zdjęcia lub
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksHeather Killough Walden [Syndicate] Redeemer (pdf)Heather MacAllister Jak siÄ pozbyÄ Abby0379. Allison Heather Nie unikniesz przeznaczeniaHeather Davis Never Cry WerewolfGraham Masterton Wojownicy Nocy 03 Nocna plagaGraham Masterton KostnicaMoja les Zofia StaniszewskaLackey Mercedes Trylogia wojen magow 2 Bialy Gryfedmund de amicis serceLine of Fire W E B Griffin
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrafalradomski.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|