[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żeby pozwolił jej zostać. Nie zniosłaby, gdyby ją odesłał, a ona nie miałaby pewności, że jest zdrowy i radzi sobie dobrze w nowym życiu. Musiało mu chyba choć trochę na niej zależeć, więc spróbuje się dowiedzieć, jak to zrobić, żeby zostać choć trochę dłużej. Może do chwili, kiedy na myśl o tym, że może go utracić na zawsze, nie będzie tak jej bolało serce. Delikatnie odgarnęła kosmyk włosów z jego czoła. Takie miękkie, jedwabiste włosy. Przełknęła łzy. - Cześć, piękna - powiedział, uniósłszy ciężkie powieki. - Wszystko w porządku? Skinęła głową, ale nie potrafiła nic powiedzieć, gdy pogłaskał ją gorącą dłonią po ramieniu. W jego oczach wciąż widać było pożądanie. Cieszyła się, że nie widziała jeszcze w nich żalu. - To było zdumiewające - zamruczał. - Ty byłaś zdumiewająca. Azy, mimo jej starań, spłynęły po policzkach. - Hej, co się stało? Chyba nie zrobiłem ci krzywdy? Pokręciła głową. - Oczywiście, że nie. Tylko, że... pewnie będziemy tego żałować, kiedy burza się skończy, co? - Chodz tu do mnie, Annie. - Objął ją mocno i pocałował we włosy. - Nigdy nie będę żałował ani jednej sekundy spędzonej z tobą. I mam nadzieję, że staniemy się sobie bliżsi z powodu tego, co się stało, a nie dalsi. Po burzy możemy wciąż z sobą pracować - ciągnął z westchnieniem - ale będziemy przyjaciółmi, których coś łączy. Proste, prawda? Nie podobały jej się te słowa. Brzmiało to tak prosto, a niczego, co teraz czuła, nie dawało się tak prosto wytłumaczyć. Ale nie powie mu nie". Nie była w stanie powiedzieć nie" temu cudownemu mężczyznie. - No, chyba tak. Jasne - powiedziała, wtulona w jego pierś. Było to tak ciepłe i bezpieczne miejsce, że zgodziłaby się na wszystko, żeby w nim pozostać. - Dobrze, a teraz... - doprowadził ich do pozycji siedzącej. - Burza się jeszcze nie skończyła. - Przywarła do niego. - Słyszę deszcz na okiennicach. Nick spojrzał na jej twarz w tańczącym świetle świec. Jego wzrok padł na nagie piersi ze sterczącymi sutkami. - Hmm, chyba tak. Ale myślałem, że potrzebujesz czasu. Myślę, że możesz być obolała po tym pierwszym razie, a ja się robię głodny. Ale... - Nick schwycił ją i przekulał ich oboje na dywan. Jego palce pogładziły jedwabistą skórę i zsunęły się wewnątrz ud. Uśmiechnął się, gdy usłyszał, jak jęknęła. Jeśli teraz nie dotknie jej wszędzie, nie posmakuje jej wszędzie natychmiast, to chyba umrze. Nagłe Nick zapragnął, żeby sztorm szalał już zawsze. - Nie słyszę wiatru ani deszczu - szepnęła Annie. Nick ścisnął mocniej jej rękę, poświecił latarką i dalej skradali się przez ciemny korytarz w kierunku kuchni. Bóg jeden wie, ile godzin temu sztorm przestał się znęcać nad wyspą, ale Nick miał przyjemniejsze zajęcia, więc się tym nie interesował. - Spróbuję nastawić radio na baterię na kanał pogodowy - powiedział do Annie - jak tylko coś zjemy. Umieram z głodu. - Ale numer - zaśmiała się i pomachała ręką, wskazując na ich nagie ciała. - Tacy byliśmy głodni, że zakradliśmy się do kuchni i zapomnieliśmy o ubraniu. Mam nadzieję, że nikt nas tu nie nakryje. - Wszyscy, którzy pozostali na wyspie mają na tyle rozsądku, żeby siedzieć w ukryciu, póki sztorm na dobre się nie uspokoi. Podszedł do szafek kuchennych i puścił jej rękę, żeby wyjąć schowane tam lampy. Gdy tylko się rozjaśniło, Annie postawiła na stole talerze i szklanki i zaczęła podgrzewać posiłek na maszynce gazowej. Nick usiadł i przypatrywał się jej przy pracy. Wyglądała jak baśniowy skrzat, z podskakującymi przy każdym ruchu loczkami, energią kipiącą z nagiego ciała, z oczami utkwionymi w garnek. Taka młoda, pomyślał. Nietknięta kłopotami w swym krótkim życiu. Przypomniała mu się jego własna życiowa tragedia i na moment automatycznie powrócił mu zwykły ponury nastrój, jednak kiedy Annie obróciła się do niego i uśmiechnęła, był pewien, że już nic złego nie może się na świecie wydarzyć. - Myślisz, że po tym sztormie woda będzie dobra do picia? - spytała, otwierając dwie butelki z wodą. - Mamy wodę z cystern, więc powinna być w porządku, może być tylko problem z wypompowaniem jej, jeżeli nie będzie elektryczności. Jak tylko się upewnimy, że jest po wszystkim, uruchomię zapasowe generatory. - Wspaniale. Czy to znaczy, że będziemy też mieli ciepłą wodę? - Annie przyniosła talerze i usiadła obok niego przy stole. - Tak. Myślisz o zmywaniu czy o prysznicu? - Gdy tylko to powiedział, wyobraził sobie, że kocha się z nią pod prysznicem. Roześmiała się. - Jednym i drugim. Zdumiewało go, że jest taka nieskrępowana ich nagością. Christine nigdy nie chodziłaby po domu bez ubrania. Czekał, aż odczuje znaną przykrość, wspominając ją, ale nic takiego nie nastąpiło. Może gdyby się skupił na rozmyślaniu o niej, doszłoby do tego. Wolał jednak skupiać się na widoku ciała Annie. Czy nigdy nie będzie miał dosyć pożądania jej? Zauważył, że usta dziewczyny wciąż są obrzmiałe od ich pocałunków i zastanawiał się, czy jego są takie same. Wszystko, co robili, powróciło do niego w szczegółach. Jak nieposkromione, dzikie zwierzęta. Zupełnie inaczej niż w jego dotychczasowym doświadczeniu. Gdy patrzył teraz na nią, uznał, że widok młodej, niewinnej twarzy zupełnie nie pasuje do śladów jego namiętności na szyi. Powoli zaczęło się wkradać poczucie winy: uwiódł niewinną dziewczynę i nawet nie był pijany. W dodatku ta dziewczyna była osobą, która przez ostatnie miesiące stała się dla niego bardzo ważna. Była nie tylko współczująca i cierpliwa, trenując jego mięśnie, ale nauczyła go znów się śmiać. Gdy spytała wcześniej, czy nie będzie żałował, sama myśl o tym, że może jej przy nim nie być, spowodowała panikę. Trudno przecież mieć nadzieję, że pozostanie jego osobistą rehabilitantką na zawsze. Siły i sprawność prawie mu wróciły i lada dzień, kiedy będzie zupełnie zdrowy, ona sobie pojedzie. Musiał coś wymyślić, żeby została z nim dłużej. Wszystkie sensowne sposoby, żeby ją zatrzymać na wyspie, wchodziły w grę. Nawet jeśli nie w jego łóżku, to w pobliżu, żeby wiedział, co się z nią dzieje.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
 |
|
IndeksWielka księga fantasy tom 2 praca zbiorowaCajio Linda Tylko jedno spojrzenieMiller Linda Leal Harlequin OrchC_3_0_dla_NET_3_5_Ksiega_eksperta_csh3keConrad Joseph Ze wspomnieĹWilliam Goldman The Ghost and The DarknessHelena Amiradśźibi SśÂodkie śźycie ksićÂśźniczkiMontgomery Lucy Maud BiaśÂa magia0488. Andrews Amy Dobra partiaJames Blish And all the Stars a Stage
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrafalradomski.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|