[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie, przyszedłeś w samą porę. Cieszę się, że wszystkie czują się dobrze. Hannah czuła na sobie wzrok Charlotte, więc uważała na swoje słowa. - Jesteś gotowa na wizytę w biurze? - Może napijecie się najpierw kawy - zaproponowała uprzejmie Charlotte. - Mamy świeżą dostawę. - Dziękujemy, może kiedy indziej. Teraz chcemy odwiedzić Olego. Do widzenia, ciociu. A nawiasem mówiąc, dlaczego nie wyjdziesz do ogrodu, żeby posiedzieć trochę w cieniu. Tam na pewno jest chłodniej. Otworzył drzwi i wyciągnął Hannah na dwór. Uderzyła ich fala gorąca. W biurze jest pewnie równie ciepło, pomyślał Fabian. Trzeba będzie otworzyć okna na przestrzał, może to spowoduje jakiś ruch powierza. - Do widzenia - powiedziała Hannah już na schodach. Niewykluczone, że Charlotte już tego nie usłyszała. Po godzinnej wizycie w biurze Fabian znalazł dobrą restaurację, w której mogli usiąść w spokoju i coś zjeść. Przeszkadzał im tylko kataryniarz, przechadzający się pod oknem, ale dzwięki katarynki nie były na tyle głośne, by musieli podnieść głos, rozmawiając. - Zdaje się, że upodobał sobie tę restaurację - zaśmiała się Hannah. - Małpa zapewne sporo tu zbiera do kapelusza. - Pewnie tak. A wieczorem przeniosą się na główną ulicę, w pobliżu pałacu. Hannah jadła szynkę na zimno z kalafiorem. Była zadowolona z pogawędki z Małym Olem, który dobrze się czuł u Fabiana. Policzki mu się zaokrągliły, uśmiechał się często, opowiadając, ilu przyjaciół ma w mieście. Fabian znalazł mu porządne mieszkanie, po którym mógł się poruszać o lasce. Miał też do pomocy kobietę, która mu prała i sprzątała raz w tygodniu. - Cieszę się, że Ole dobrze się tu czuje - powiedziała Hannah po chwili. - I że jest taki radosny. - Tak, po tym, co przeżył w dzieciństwie, aż trudno uwierzyć, że tak dobrze sobie radzi. - Fabian odłożył sztućce. - Czy zgadzasz się, żebyśmy kolację zjedli sami, w domu? - Oczywiście, a miałeś inne plany? - Zastanawiałem się, czy nie zabrać cię do restauracji, ale możemy to odłożyć do jutra. Jeśli się zgadzasz? - Jak najbardziej. Może deser zjemy w ogrodzie? - Na pewno. Przy okazji nauczysz mnie rozpoznawać śpiew ptaków. - Fabian spojrzał na nią z poczuciem winy. - Zdaje się, że wszystko zapomniałem. Jak się nazywał ten ptak, którego pokazywałaś mi kiedyś w parku? - Zięba albo trznadel... Ja też nie pamiętam - zaśmiała się Hannah. - Trzeba korzystać z lata. Nie rozumiem, dlaczego Charlotte ciągle siedzi w domu. Czy ona w ogóle nie wychodzi do ogrodu? - Chyba tylko podczas przyjęć. Czy dziś była dla ciebie miła? - No... tak. Rozmawiałyśmy tylko przez chwilę, potem poszłam do kuchni spotkać się z dziewczętami. Zdaje się, że wolałaby, żebyś sobie wybrał inną dziewczynę. Z miasta. - Tak powiedziała? - zainteresował się Fabian. - O ile ją dobrze zrozumiałam. Ale przyszłam przecież przede wszystkim do dziewcząt. Hilda odeszła, ale pozostałe wciąż tam pracują. Idziemy już? Hannah nie miała ochoty rozmawiać o przykrej rozmowie z Charlotte Low. W każdym razie nie teraz. Jeśli ciotka Fabiana myślała, że nakłoni Hannah do zmiany decyzji, to bardzo się pomyliła. Hannah Rudningen nie zwykła tak szybko zmieniać zdania. - Mówiłaś, że chcesz załatwić kilka spraw przed wyjazdem. - Fabian odsunął krzesło Hannah. - Czy to bardzo pilne, czy możesz to odłożyć do jutra? - Mogę poczekać do jutra. - Hannah uśmiechnęła się do kelnerki i ruszyła w stronę drzwi. - Muszę tylko dać do uszycia kilka spódnic do pracy w gospodarstwie. Ale dla krawcowej to doprawdy drobiazg. Spódnice na pewno będą gotowe przed naszym wyjazdem. - A nie powinnaś zamówić materiału? - Fabian nie znał się na damskiej garderobie, ale zamawiając ubranie dla siebie, musiał się liczyć z dłuższymi terminami. - Myślę, że krawcowa sobie poradzi. To mają być bardzo proste spódnice. A jeśli nie będzie miała czasu, sama je uszyję po powrocie do domu. - No tak, ty przecież to potrafisz. Istotnie, czy jest coś, czego Hannah nie potrafi, pomyślał. - Patrz na małpę! - Hannah się zatrzymała, patrząc na zwierzę, które wyciągnęło ku nim swój kapelusz, wiedząc najwyrazniej, co trzeba robić, żeby wycyganić parę szylingów od słuchaczy. - Zupełnie jakby się uśmiechała. - Hannah rozpromieniła się na widok małpy. Zwierzę miało na sobie czerwoną kamizelkę i smycz przywiązaną do nogi. Smycz była zamocowana do katarynki, ale na tyle długa, że małpa mogła w miarę swobodnie biegać ze swoim kapeluszem. - Wydaje mi się, że raczej się wykrzywia - odparł niepewnie Fabian. - Wygląda na złośliwą. W tej samej chwili kataryniarz się uśmiechnął i odpiął smycz od katarynki. Gdy małpa zauważyła, że jest wolna, ruszyła pędem ku Hannah. Pomknęła jak strzała i chwyciła jej suknię przednimi łapami. Potrząsała przy tym łbem i skrzeczała, podczas gdy kataryniarz spokojnie kręcił swoją korbą. Małpa chciała się wspiąć po spódnicy Hannah, ale zaplątała się tylko w tkaninę i zaczęła głośniej skrzeczeć. Hannah zamarła ze strachu w obawie, że zwierzę ją ugryzie. Małpa wcale nie była zabawna i na pewno nie była przyjaznie nastawiona. Nagle Hannah oprzytomniała i zaczęła machać rękami, żeby pozbyć się małpy. - Uważaj! - Fabian starał się kopnąć małpę, odciągając jednocześnie narzeczoną na bok. Ale zwierzę wpadło w szał i jeszcze mocniej wczepiło się w jej spódnicę. - Nie dotykaj jej, bo cię ugryzie. W tej samej chwili Hannah poczuła piekący ból w łydce i rzuciła się w ramiona Fabiana, tupiąc nerwowo. - Miałeś rację. Jest wściekła i złośliwa! - zatkała". Rana tak ją bolała, że nie udało się jej opanować. Kiedy Fabian zrozumiał, że małpa naprawdę ugryzła jego narzeczoną, tak się rozgniewał, że zdecydowanym ruchem chwycił małpę za tylne nogi i oderwał
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksHannah Howell HrabiankaHowell Hannah Hrabianka25. Boswell Barbara Genialne rozwiÄ
zanieBrenden Laila Hannah 29 IskraBrenden Laila Hannah 01 WybĂłrBrenden Laila Hannah 31 UprowadzonaCari Quinn Insatiable (pdf)Bible For Java Certification Course 310 025 Sun Certified Java ProgrammerZmagając się ze Âświatem. Znaczenie zasobów osobistychAlfred de Musset spowiedz dzieciecia wieku
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plstoryxlife.opx.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|